mnie kiedyś zaprowadził ojciec. Nie o nim jednak <page nr=205> pomyślałem. Spoglądając z góry, pomyślałem o księdzu Piolantim i o moim pobycie w Lazaretto, z którego powróciłem zaledwie przed dwunastu godzinami. Od myśli o tym, jaki to przewrót się dokonał w moim położeniu przez taki krótki przeciąg czasu, zaniemówiłem. Wieśniewicz wskazując ręką na widok, który się rozciągał przed naszymi oczami, rzekł: <br>- Fantastyczne!<br>- Fantastyczne - powiedziałem.<br>Widok widokiem, poczuliśmy jednak teraz głód. Zamówie niem zajął się Wieśniewicz. Przyniesiono zakąski, a do nich mocną włoską wódkę, od której kuzynka Sandry początkowo się wymawiała. Ale rzeczywiście zrobiło się zimno, zwłaszcza od momentu kiedy za drzewami, którymi obrośnięy był