Dość cienkim głosem, ale Hanka wcale nie miała pewności, czy należącym do Grażki. Żaden z chłopaków nie próbował jeszcze uciekać, lecz chyba już wtedy dotarło do nich, jak bardzo jest źle. Więc może to jednak któryś z nich. A może nawet sam Byku. Nietrudno o taki krzyk, jeśli człowieka przebiją na wylot w samym środku tułowia.<br>Drugi kijek - ten z metalu - wyprysnął z dołu, nie dając ochroniarzowi cienia szansy. Zaostrzony koniec, pozbawiony plastikowej tarczki, bez widocznej utraty pędu wniknął w ciało i wyszedł po drugiej stronie, poprzedzany cienkim, za to tryskającym pod dużym ciśnieniem gejzerem czerwieni. Byku stał jeszcze ułamek sekundy, po