mężczyzny i już chciała zrobić uszczypliwą uwagę, kiedy raptem rozległ się tupot i do kantorka wbiegł zdyszany Mariuszek wołając:<br>- A pani Ziuta, a ochrzciła, a Kazacha!<br>- Co ty pleciesz, Mariuszek?<br>- Pani Ziuta ochrzciła Kazacha! On leżał w kołysce. Taki mały. Żółty. W jurcie. A taką kosteczkę miał, a z kołyski na wylot, a pod spodem blaszankę, a żeby nie sikał do kołyski, a tylko do blaszanki na ziemi... I kutasa w kosteczce! A pani Ziuta pomodliła się nad nim, palce w wodzie zamoczyła, krzyżyki Kazachowi postawiła, Janie, ja ciebie, a mówi, a chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego amen