Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
tu do załatwienia, i z niespodziewaną u siebie pedanterią w zachowywaniu pozorów pożegnał kolegę.
"Poczekamy na następny..." - pomyślał odchodząc w kierunku narożnika, by Zygmunt widział, że dokądś dąży. "Przecież ja naprawdę zachowuję się jak prowokator" - pomyślał w tej chwili, ale nie zwolnił kroku, dopóki tramwaj z odjeżdżającym kolegą nie zniknął na zakręcie. Myśl o tym, że najwyraźniej cierpi na neurasteniczne lęki, upokorzyła go boleśnie. "A może on tak spojrzał, że ja komunizuję, czy co?" - pocieszał się w myślach, zanim olśniło go, że po prostu wszystko mu się przywidziało. Nieswój i zły powrócił na przystanek. Dzień był mroźny. W tramwaju mimo ścisku wszyscy
tu do załatwienia, i z niespodziewaną u siebie pedanterią w zachowywaniu pozorów pożegnał kolegę.<br>"Poczekamy na następny..." - pomyślał odchodząc w kierunku narożnika, by Zygmunt widział, że dokądś dąży. "Przecież ja naprawdę zachowuję się jak prowokator" - pomyślał w tej chwili, ale nie zwolnił kroku, dopóki tramwaj z odjeżdżającym kolegą nie zniknął na zakręcie. Myśl o tym, że najwyraźniej cierpi na neurasteniczne lęki, upokorzyła go boleśnie. "A może on tak spojrzał, że ja komunizuję, czy co?" - pocieszał się w myślach, zanim olśniło go, że po prostu wszystko mu się przywidziało. Nieswój i zły powrócił na przystanek. Dzień był mroźny. W tramwaju mimo ścisku wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego