i oficjalnie przystąpił do rzeczy.<br>Mówił długo o zawikłanej sytuacji prawno-państwowej, aż klucząc i manewrując wjechał na tereny ich zakazanej działalności samochodowo-marynarskiej. Pewny wciąż, że ma do czynienia z ludźmi zagrożonymi kompromitacją w swej oficjalnej robocie, dał im niedwuznacznie do zrozumienia, że "w pewnych okolicznościach mógłby z uwagi na zawsze obowiązującą, mimo różnicy poglądów politycznych, narodową solidarność - pozostawić sprawę jej biegowi".<br>- To znaczy, że mógłbyś pan nie sypać... Ale co się za to należy? - przerwał po chamsku Kolumb.<br>- "Pułkownika Koca"? - ucieszył się po długiej i zawiłej odpowiedzi rotmistrza. - Bierz pan, rotmistrzu, i "Koca", i całą resztę, nie mamy co z