Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
każdy prędzej czy później chce uciekać.
Zsunęła buty, zdjęła rajtki, rzuciła je gdzieś w kat, wyciągnęła nogi i oparła obok mnie, zapaliła papierosa. Już nie była taka sztuczna, zachowywała się naturalnie. Pomyślałam, że bardzo jej z tym do twarzy. Znowu byłyśmy koleżankami ze szkoły, opowiadającymi sobie nawzajem największe sekrety.
Patrzyłam na jej stopy oparte o fotel, zadbane, delikatne jak u małej dziewczynki, ze starannie pomalowanymi paznokciami, ze skora na piętach miękka i gładka. Pomyślałam, że nasze stopy różnią się tak jak nasze życie, moje są twarde, wygniecione od tanich butów, paznokcie mam niepomalowane, nawet niewypielęgnowane, zupełnie prawdziwe, jakby nic nie było
każdy prędzej czy później chce uciekać.<br>Zsunęła buty, zdjęła rajtki, rzuciła je gdzieś w kat, wyciągnęła nogi i oparła obok mnie, zapaliła papierosa. Już nie była taka sztuczna, zachowywała się naturalnie. Pomyślałam, że bardzo jej z tym do &lt;page nr=149&gt; twarzy. Znowu byłyśmy koleżankami ze szkoły, opowiadającymi sobie nawzajem największe sekrety.<br>Patrzyłam na jej stopy oparte o fotel, zadbane, delikatne jak u małej dziewczynki, ze starannie pomalowanymi paznokciami, ze skora na piętach miękka i gładka. Pomyślałam, że nasze stopy różnią się tak jak nasze życie, moje są twarde, wygniecione od tanich butów, paznokcie mam niepomalowane, nawet niewypielęgnowane, zupełnie prawdziwe, jakby nic nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego