każdy prędzej czy później chce uciekać.<br>Zsunęła buty, zdjęła rajtki, rzuciła je gdzieś w kat, wyciągnęła nogi i oparła obok mnie, zapaliła papierosa. Już nie była taka sztuczna, zachowywała się naturalnie. Pomyślałam, że bardzo jej z tym do <page nr=149> twarzy. Znowu byłyśmy koleżankami ze szkoły, opowiadającymi sobie nawzajem największe sekrety.<br>Patrzyłam na jej stopy oparte o fotel, zadbane, delikatne jak u małej dziewczynki, ze starannie pomalowanymi paznokciami, ze skora na piętach miękka i gładka. Pomyślałam, że nasze stopy różnią się tak jak nasze życie, moje są twarde, wygniecione od tanich butów, paznokcie mam niepomalowane, nawet niewypielęgnowane, zupełnie prawdziwe, jakby nic nie było