Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
się wyboiste schody do nieba. Okazuje się bowiem, że nikt już nie jest taki miły jak moja mama i nie wystarczy kwiknąć z apetytem, żeby wszystko poszło wedle zapotrzebowań. Damy samodzielnie wołają o jajka, zaś my, prawdziwi koneserzy nabiału, damy im je lub nie damy, zależnie od własnej słabości. Targ nabiałowy ma z pewnością wielowiekowe tradycje, przez co nie należy dziwić się faktem, że co i rusz ktoś na tym interesie pójdzie z torbami, ktoś przepłaci, ktoś spuści cenę i komuś zjełczeje towar.
Czy było warto się targować - tego to ja już ci nie powiem, przynajmniej nie w tej pięciolatce. Kiedy
się wyboiste schody do nieba. Okazuje się bowiem, że nikt już nie jest taki miły jak moja mama i nie wystarczy kwiknąć z apetytem, żeby wszystko poszło wedle zapotrzebowań. Damy samodzielnie wołają o jajka, zaś my, prawdziwi koneserzy nabiału, damy im je lub nie damy, zależnie od własnej słabości. Targ nabiałowy ma z pewnością wielowiekowe tradycje, przez co nie należy dziwić się faktem, że co i rusz ktoś na tym interesie pójdzie z torbami, ktoś przepłaci, ktoś spuści cenę i komuś zjełczeje towar.<br>Czy było warto się targować - tego to ja już ci nie powiem, przynajmniej nie w tej pięciolatce. Kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego