Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
chodzi. - Zamrugał załzawionymi oczami. - Mnie się to wydaje nudne i przewidywalne. Najpierw fascynacja, potem stracone złudzenia, zmęczenie, odhumanizowanie i tak dalej... Strasznie mi się chce spać... Która to godzina? Cholera, starzeję się...
- Melenkof, co ty za fazy dostałeś?... - Guma ocknął się na zydlu. - Jest środek nocy. Daj ludziom odpocząć.
- Gumka, naciągnij wełniaka na oczy i śpij, nie przeszkadzaj sobie... - Melenkof podszedł do pieca i dorzucił kilka szczap. - Dlaczego to tobie dali tę teczkę i ferujesz o tym wyroki? - Spojrzał na Hehego. - I zobacz, co z nią zrobiłeś, jak ona wygląda? - Wygładził ją dłonią. - To się zaczyna dziesięć lat temu... Więc minęło
chodzi. - Zamrugał załzawionymi oczami. - Mnie się to wydaje nudne i przewidywalne. Najpierw fascynacja, potem stracone złudzenia, zmęczenie, odhumanizowanie i tak dalej... Strasznie mi się chce spać... Która to godzina? Cholera, starzeję się...<br>- Melenkof, co ty za fazy dostałeś?... - Guma ocknął się na zydlu. - Jest środek nocy. Daj ludziom odpocząć.<br>- Gumka, naciągnij wełniaka na oczy i śpij, nie przeszkadzaj sobie... - Melenkof podszedł do pieca i dorzucił kilka szczap. - Dlaczego to tobie dali tę teczkę i ferujesz o tym wyroki? - Spojrzał na Hehego. - I zobacz, co z nią zrobiłeś, jak ona wygląda? - Wygładził ją dłonią. - To się zaczyna dziesięć lat temu... Więc minęło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego