Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
pociągu zdążającego do
Krakowa, choć serce ciągnęło go najpierw do najbliższych.
U Duszaka - zgodnie z nakazem instrukcji kurierskiej, mocno
akcentowanym przez Jasiewicza - przedzierzgnął się Wojciuch w
Polaka, zostawiając na przechowaniu charakterystyczny słowacki
kapelusz i płaszcz, a zakładając ubranie polskie,
dzięki czemu nie zwracał na siebie w pociągu uwagi.
Przed czwartą nad ranem wysiadł na Głównym w Krakowie. Było
jeszcze za wcześnie, by iść pod wskazany adres,
obowiązywała bowiem godzina policyjna. Odczekał więc w
poczekalni dworcowej, zanim się udał na przystanek tramwajowy.
Brama pod numerem drugim była otwarta. Schody skręcały na
prawo. Wszystko zgadzało się z tym, co mu powiedział
Jasiewicz. Powoli wszedł
pociągu zdążającego do<br>Krakowa, choć serce ciągnęło go najpierw do najbliższych.<br>U Duszaka - zgodnie z nakazem instrukcji kurierskiej, mocno<br>akcentowanym przez Jasiewicza - przedzierzgnął się Wojciuch w<br>Polaka, zostawiając na przechowaniu charakterystyczny słowacki<br>kapelusz i płaszcz, a zakładając ubranie polskie,<br>dzięki czemu nie zwracał na siebie w pociągu uwagi.<br> Przed czwartą nad ranem wysiadł na Głównym w Krakowie. Było<br>jeszcze za wcześnie, by iść pod wskazany adres,<br>obowiązywała bowiem godzina policyjna. Odczekał więc w<br>poczekalni dworcowej, zanim się udał na przystanek tramwajowy.<br> Brama pod numerem drugim była otwarta. Schody skręcały na<br>prawo. Wszystko zgadzało się z tym, co mu powiedział<br>Jasiewicz. Powoli wszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego