jeden punkt do <br>rejestru w księdze pamięci przeciw dorosłym. Gruba <br>Wiktoria może pilnować platfusów swoich trzech wymokłych <br>zdechlaków, synów. Do Pinokia jej nic.<br>Dzień od rana jest duszny i upalny. "Jak w inspektach <br>z ogórkami" - żali się Łysy i gładzi <br>pokryte rosą czoło. Krople potu ma i na nosie, i nad górną <br>wargą, pokrytą rzadkimi, rudawymi kłaczkami wyłażącymi <br>gdzieniegdzie z zawstydzonej nieco, choć dumnej z faktu, <br>pryszczatej, szarawej fizjonomii.<br>Kuchnia raczy ich przypaloną zupą mleczną. Płatki <br>górskie błyskawiczne. "Widziały góry, jak górala <br>struły" - dodaje sakramentalny w takich wypadkach, <br>własnego autorstwa, rym Kaziu Wierszyk. Paluch śmieje się, <br>Łysy coś burczy. Kaziu wzrusza