Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
główny atak. Każę im zabarykadować drzwi. Sam fakt, że w ogóle ktoś dowodzi w tym bałaganie, niespodziewanie dodaje ludziom otuchy. Jedni cywile rzucają się do kuchni, by przygotować jedzenie. Inni zaczynają budować prowizoryczne fortyfikacje z mebli i innych hotelowych sprzętów. Jakiś libański biznesmen kryje się na dachu i przez komórkę nadaje coś do rebeliantów. W samą porę łapią go inni Libańczycy. Mogę go w zasadzie zastrzelić, ale po co. Dostaje dwa razy w zęby kolbą od karabinu, a potem przechodzi w ręce innych cywilów. Pierwszą noc spędzamy w nerwowej atmosferze, ale nasze morale zdecydowanie się podnosi. Rano budzą nas strzały z
główny atak. Każę im zabarykadować drzwi. Sam fakt, że w ogóle ktoś dowodzi w tym bałaganie, niespodziewanie dodaje ludziom otuchy. Jedni cywile rzucają się do kuchni, by przygotować jedzenie. Inni zaczynają budować prowizoryczne fortyfikacje z mebli i innych hotelowych sprzętów. Jakiś libański biznesmen kryje się na dachu i przez komórkę nadaje coś do rebeliantów. W samą porę łapią go inni Libańczycy. Mogę go w zasadzie zastrzelić, ale po co. Dostaje dwa razy w zęby kolbą od karabinu, a potem przechodzi w ręce innych cywilów. Pierwszą noc spędzamy w nerwowej atmosferze, ale nasze morale zdecydowanie się podnosi. Rano budzą nas strzały z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego