co dzień wśród bliskich, dyskutować i bawić się do woli nie bacząc na wygody - poczynało nużyć. Koledzy wydawali książki, ich dochody rosły, Warszawa w szybkim tempie się odbudowywała, inne miasta - jak Wrocław, Szczecin - kusiły komfortowymi willami poniemieckimi - szukali więc szczęścia koledzy tam, gdzie ofiarowywano im lepsze warunki bytowe. Nasze "czworaki" nadal miały komplet lokatorów, ale zmienił się klimat i dom stał się raczej kamienicą czynszową, z tym że tylko do dyspozycji literatów. To nam się udało zagwarantować w Radzie Miejskiej. Krakowowi pozostali wierni Otwinowscy, Mortkowiczowe, Rybicki, Skoneczny, opuszczone mieszkania zajmowali chętni błąkający się po mieście. Zygmunt, stosownie do uchwał zarządu Oddziału