Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
pomiatano. Nic dziwnego, że w końcu miał tego dość. Dziwne było tylko, że wybuchnął po tak długim czasie.
Szyper z grubsza ustalił nasze położenie za pomocą busoli, a gdy zapadła noc, upewnił się, patrząc w gwiazdy. Nie było już żadnych wątpliwości: znajdowaliśmy się na Zachodnim Oceanie, za Smoczym Archipelagiem.
Wyciągnęliśmy nadąsanego Myszkę z dusznej kajuty, by oddać mu hołdy należne największemu Wędrowcowi wszech czasów. Dopiero wtedy, oszołomiony, i przestraszony i szczęśliwy jednocześnie, dowiedział się, czego właściwie dokonał.
- To ja mam aż taki zasięg...? - dziwił się, gdy chwaliliśmy go bez umiaru. - Chciałem tylko, żebyśmy byli gdzieś, gdzie jest spokojnie i ciepło...
- To
pomiatano. Nic dziwnego, że w końcu miał tego dość. Dziwne było tylko, że wybuchnął po tak długim czasie. <br>Szyper z grubsza ustalił nasze położenie za pomocą busoli, a gdy zapadła noc, upewnił się, patrząc w gwiazdy. Nie było już żadnych wątpliwości: znajdowaliśmy się na Zachodnim Oceanie, za Smoczym Archipelagiem.<br>Wyciągnęliśmy nadąsanego Myszkę z dusznej kajuty, by oddać mu hołdy należne największemu Wędrowcowi wszech czasów. Dopiero wtedy, oszołomiony, i przestraszony i szczęśliwy jednocześnie, dowiedział się, czego właściwie dokonał. <br>- To ja mam aż taki zasięg...? - dziwił się, gdy chwaliliśmy go bez umiaru. - Chciałem tylko, żebyśmy byli gdzieś, gdzie jest spokojnie i ciepło...<br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego