Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
przebijał się błysk podziwu. Zrozumiał, byłam odważniejsza od niego.
- Jestem twoim ojcem - przypomniał mi tylko, już mnie nie dotykając nawet mankietem swej arcymodnej kurteczki.
- Wielka szkoda - odrzekłam.
Nie poszedł za mną. Pomaszerowałam w dół wzdłuż linii tramwajowej. Usiadłam na Placu Świętokrzyskim, przed Santosem, na ulicznej ławce. Rozejrzałam się. To miejsce nadawało się jeszcze bardziej na przypadkowy przypadek. Ulica Strzelecka była tak znakomicie wąska, że bez popchnięcia palcem można by wpaść pod tramwaj. Tak, byłby to istny raj dla scenarzysty filmowego, nawet statystów nie musieliby wynajmować w tym kryminale, stada potencjalnych klientów bowiem i procesje przechodniów spełniłyby za darmo tę rolę. Mój
przebijał się błysk podziwu. Zrozumiał, byłam odważniejsza od niego.<br>- Jestem twoim ojcem - przypomniał mi tylko, już mnie nie dotykając nawet mankietem swej arcymodnej kurteczki.<br>- Wielka szkoda - odrzekłam.<br>Nie poszedł za mną. Pomaszerowałam w dół wzdłuż linii tramwajowej. Usiadłam na Placu Świętokrzyskim, przed Santosem, na ulicznej ławce. Rozejrzałam się. To miejsce nadawało się jeszcze bardziej na przypadkowy przypadek. Ulica Strzelecka była tak znakomicie wąska, że bez popchnięcia palcem można by wpaść pod tramwaj. Tak, byłby to istny raj dla scenarzysty filmowego, nawet statystów nie musieliby wynajmować w tym kryminale, stada potencjalnych klientów bowiem i procesje przechodniów spełniłyby za darmo tę rolę. Mój
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego