Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
lepiej.
Zgłupieli chyba ostatecznie, bo jechałam i jechałam, a warkot zamierał w przodzie. Potem nagle zabrzmiał głośniej i jakby zmienił ton. Upatrzyłam sobie piękny, głęboki cień i zaparkowałam bardzo wygodnie. Rzeczywiście oprzytomnieli widać nieco i poszli po rozum do głowy, bo oba helikoptery podniosły się bardzo wysoko i zaczęły krążyć nade mną. Przyglądałam się im z melancholijną rezygnacją, nastawiona na to, że teraz tu sobie postoję, a postoję...
Czterdzieści pięć minut czekałam, paląc papierosy i zastanawiając się, co ja bym zrobiła na ich miejscu. Oczywiście poleciałabym jak najdalej do przodu, bo przecież nie wiadomo, mogę być mistrzem rajdowym albo czymś takim
lepiej.<br>Zgłupieli chyba ostatecznie, bo jechałam i jechałam, a warkot zamierał w przodzie. Potem nagle zabrzmiał głośniej i jakby zmienił ton. Upatrzyłam sobie piękny, głęboki cień i zaparkowałam bardzo wygodnie. Rzeczywiście oprzytomnieli widać nieco i poszli po rozum do głowy, bo oba helikoptery podniosły się bardzo wysoko i zaczęły krążyć nade mną. Przyglądałam się im z melancholijną rezygnacją, nastawiona na to, że teraz tu sobie postoję, a postoję...<br>Czterdzieści pięć minut czekałam, paląc papierosy i zastanawiając się, co ja bym zrobiła na ich miejscu. Oczywiście poleciałabym jak najdalej do przodu, bo przecież nie wiadomo, mogę być mistrzem rajdowym albo czymś takim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego