Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
się wina...
- Nie chcę twojego wina. Pewnie kazionne, ukradzione z nilfgaardzkich transportów.
- Kpisz chyba. To Est Est z Toussaint, grona zebrane, gdy nasz miłościwy cesarz Emhyr był o, takim maleńkim pędrakiem srywającym w becik. Był to dobry rok. Dla win. Twoje zdrowie, Leo.
Bonhart w milczeniu odsalutował roztruchanem. Houvenaghel zamlaskał, nader krytycznie przyglądając się Ciri.
- Ta więc oto wielkooka sarenka - powiedział wreszcie - ma zagwarantować przyrzeczoną w liście zabawę? Wiadomym mi jest, że Windsor Imbra jest już pod miastem. Że prowadzi ze sobą kilku niezłych rezunów. A i paru lokalnych rębajłów widziało afisze...
- Czyś ty się kiedy zawiódł na moim towarze, Houvenaghel
się wina...<br>- Nie chcę twojego wina. Pewnie kazionne, ukradzione z nilfgaardzkich transportów.<br>- Kpisz chyba. To Est Est z Toussaint, grona zebrane, gdy nasz miłościwy cesarz Emhyr był o, takim maleńkim pędrakiem srywającym w becik. Był to dobry rok. Dla win. Twoje zdrowie, Leo. <br>Bonhart w milczeniu odsalutował roztruchanem. Houvenaghel zamlaskał, nader krytycznie przyglądając się Ciri.<br>- Ta więc oto wielkooka sarenka - powiedział wreszcie - ma zagwarantować przyrzeczoną w liście zabawę? Wiadomym mi jest, że Windsor Imbra jest już pod miastem. Że prowadzi ze sobą kilku niezłych rezunów. A i paru lokalnych rębajłów widziało afisze... <br>- Czyś ty się kiedy zawiódł na moim towarze, Houvenaghel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego