czasem, która lewa, która<br>prawa, którą najpierw dać krok, a którą za nią. Do tego musiałem wciąż<br>nadganiać, bo matka boso dużo szybciej szła, pewnie nie wiedząc o tym,<br>i co trochę całkiem mi ginęła, nawet tego bosego szelestu nie<br>zostawiając za sobą. Być może przyspieszone stukoty, jakie wydawałem<br>podczas nadganiania za nią, sprawiły, że w pewnej chwili zwalniając,<br>rzuciła mi przez ramię:<br> - A cóż ci się tak źle idzie? Całe życie w takich chodzę i chodzę. A<br>jakby ci tak przyszło na wysokich obcasach założyć, jeszcze, nie daj<br>Boże, tańczyć? A ja musiałam.<br> Wstyd mi się zrobiło i powiedziałem:<br> - Mama