Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
mnie jak lawa w czynnym wulkanie.
Po półgodzinie ktoś zadzwonił do drzwi. Wzięłam do ręki tłuczek do mięsa, zdecydowana trzasnąć go nim przez szparę na pierwszy podejrzany gest, i obwiązałam sobie twarz gazą z kłębem waty. Brak konkretnego znaku od Alicji utwierdzał mnie w przekonaniu, że gang zdobywa się na nadludzkie wysiłki, aby zwabić mnie w pułapkę. Być może uważają, że nadchodzi ostatnia chwila i idą już na całego.
Za drzwiami stał obcy mi facet.
- Czego? - spytałam niewyraźnie, bo kłąb waty dość porządnie mnie zagłuszał.
- Od pułkownika Jedliny - powiedział, patrząc na mnie dziwnie. - Dwadzieścia cztery osiemnaście. Mam pani towarzyszyć.
- Niech pan
mnie jak lawa w czynnym wulkanie.<br>Po półgodzinie ktoś zadzwonił do drzwi. Wzięłam do ręki tłuczek do mięsa, zdecydowana trzasnąć go nim przez szparę na pierwszy podejrzany gest, i obwiązałam sobie twarz gazą z kłębem waty. Brak konkretnego znaku od Alicji utwierdzał mnie w przekonaniu, że gang zdobywa się na nadludzkie wysiłki, aby zwabić mnie w pułapkę. Być może uważają, że nadchodzi ostatnia chwila i idą już na całego.<br>Za drzwiami stał obcy mi facet.<br>- Czego? - spytałam niewyraźnie, bo kłąb waty dość porządnie mnie zagłuszał.<br>- Od pułkownika Jedliny - powiedział, patrząc na mnie dziwnie. - Dwadzieścia cztery osiemnaście. Mam pani towarzyszyć.<br>- Niech pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego