Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
zetknęła się na ulicy, był Stefan Otwinowski. Kto znał Stefana, ten może sobie łatwo wyobrazić, jak zareagował na taką przepowiednię. Przejął się nią tak dalece, że przez dwa dni nie wychodził z domu, ciężko wystraszony. Oczywiście nic się takiego nie zdarzyło, a autorytet Andrzeja jako wróżbity i chiromanty został poważnie nadszarpnięty.
Mieliśmy na Krupniczej sporo kolegów zasługujących na miano oryginałów. Moim zdaniem największym ze wszystkich był Zygmunt Fijas. Nie był stary ani zdziwaczały, nie kokietował swą ekstrawagancją. Znałem go jeszcze z czasów okupacji i nieraz srogo popiliśmy, bo lubił ciągnąć wódkę. Zawsze przypominał mi z wyglądu Sokratesa. Gdy na niego patrzyłem
zetknęła się na ulicy, był Stefan Otwinowski. Kto znał Stefana, ten może sobie łatwo wyobrazić, jak zareagował na taką przepowiednię. Przejął się nią tak dalece, że przez dwa dni nie wychodził z domu, ciężko wystraszony. Oczywiście nic się takiego nie zdarzyło, a autorytet Andrzeja jako wróżbity i chiromanty został poważnie nadszarpnięty.<br> Mieliśmy na Krupniczej sporo kolegów zasługujących na miano oryginałów. Moim zdaniem największym ze wszystkich był Zygmunt Fijas. Nie był stary ani zdziwaczały, nie kokietował swą ekstrawagancją. Znałem go jeszcze z czasów okupacji i nieraz srogo popiliśmy, bo lubił ciągnąć wódkę. Zawsze przypominał mi z wyglądu Sokratesa. Gdy na niego patrzyłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego