Spróbuję policzyć, ile może być "alkoholowych" uroczystości w ciągu roku. Oprócz urodzin jeszcze imieniny - pomnożone przez liczbę dorosłych członków rodziny (w sumie co najmniej te pięć-sześć osób, a bywa, że kilkanaście) <br>- oraz święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc. Jeśli dodać do tego imprezy u bliskich przyjaciół, "wyjątkowe okazje" w pracy, nadzwyczajne zdarzenia typu zamiana mieszkania czy ważny awans, to nawet ze skromnego rachunku wychodzi, że co najmniej raz na dwa tygodnie pojawia się godziwy pretekst, żeby sobie wypić.</><br><who2>Włodek: Nie może się bez tego obejść również spotkanie z kimś, kogo się dawno nie widziało, np. z kolegą z wojska, ze szkoły