zmył.<br>Droga wiodła wzdłuż Wisły, ulicą Toruńską, obok wielkich masywów fabrycznych Bohma i pierwszej papierni Sztajnhagena. Domy za nimi były z początku murowane i schludne, potem coraz mniejsze, już drewniane, poprzedzielane sadami w biało-różowej zadymce kwitnienia. Ulica stopniowo wioszczała stodołami i słomą na dachach, ale i to się skończyło <page nr=281> <br>naga szosa wymknęła się z miasta, zostawiając na uboczu ogrody badylarzy i rzekę tak samo na Toruń - Chełmno Gdańsk.<br>Nurt przetaczał się w tym miejscu od góry szpetalskiej, zarywając ostro w odmyty brzeg próchnicowy, toteż bito tu gęsto tamy o główkach kamiennych, a najdłuższa była ta właśnie, na której stanął Szczęsny