producentem. - Istnieją uzasadnione obawy, że obaj profesorowie byli zainteresowani wygraniem przetargu przez firmę LFC - usłyszeliśmy w NIK. Prawo złamało też Ministerstwo Zdrowia. W 1996 roku kupiło od LFC inne implanty z tytanu (super -twardy metal), na które zielonogórski producent nie ma atestu do tej pory. Kontrolerzy tę decyzję określają jako naganną, bo takie wszczepy nie miały prawa być użyte w żadnym szpitalu. NIK poprosił ministerstwo o ustalenie, którzy urzędnicy są odpowiedzialni za zakupy nie zarejestrowanych implantów. - To jedna z najbardziej skandalicznych spraw, jaką się zajmowaliśmy - usłyszeliśmy w Najwyższej Izbie Kontroli. Prawdopodobnie znajdzie swój finał u prokuratora.<br><br>&lt;tit&gt;Prezes zaprzecza&lt;/&gt;<br><br>Prezes zielonogórskiej firmy