Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
żylne wenflony do autodozymetrów. Zresztą wszystkich pacjentów naliczył zaledwie pięcioro, z czego tylko jeden nie znalazł się w klinice na skutek postrzału. Ten bowiem - ta - przybyła tu, by urodzić. Zajrzał do wnętrza salki, gdzie czekała porodu, monitorowana przez maszyny tak stare, że wymagające oddzielnych ekranów ciekłokrystalicznych. Ona też spała. Wydęty nagi brzuch, o skórze niebezpiecznie napiętej. Zwierzęca obsceniczność sceny skruszyła w Huncie solne kryształy estetyki, skrzywił się, cofnął. Co dopiero, gdy zacznie rodzić... Jeszcze tylko tu, w strefach dziedzicznego bezrobocia, inkub bywa luksusem, a prenatalna sterylizacja kwestią tabu. Zezwierzęcone tak dzikuski często przemykają do dzielnic NEti, widuje się je tam żebrzące
żylne wenflony do autodozymetrów. Zresztą wszystkich pacjentów naliczył zaledwie pięcioro, z czego tylko jeden nie znalazł się w klinice na skutek postrzału. Ten bowiem - ta - przybyła tu, by urodzić. Zajrzał do wnętrza salki, gdzie czekała porodu, monitorowana przez maszyny tak stare, że wymagające oddzielnych ekranów ciekłokrystalicznych. Ona też spała. Wydęty nagi brzuch, o skórze niebezpiecznie napiętej. Zwierzęca obsceniczność sceny skruszyła w Huncie solne kryształy estetyki, skrzywił się, cofnął. Co dopiero, gdy zacznie rodzić... Jeszcze tylko tu, w strefach dziedzicznego bezrobocia, inkub bywa luksusem, a prenatalna sterylizacja kwestią tabu. Zezwierzęcone tak dzikuski często przemykają do dzielnic NEti, widuje się je tam żebrzące
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego