Spóźniłam się - mówiła dalej - bo <br>Meihi nie było tam, gdzie jest zwykle ze swym stadem. Uciekł <br>pewnie przed groźbą wybuchu na niziny i tylko parę zabłąkanych <br>antylop zostało przy zagrodzie. Długo trwało, zanim schwytałam <br>te dwie.<br><br>Zwierzęta zwolniły biegu, jęły wspinać się <br>po mocno nachylonym stoku. Dotarłszy na wzniesienie, zwróciły <br>nagle łby ku zachodowi i unosząc je pod wiatr, węszyły. <br>Dotąd, choć nie prowadzone, trzymały się jednego kierunku, <br>teraz skręciły gwałtownie.<br><br> Dziewczyna spróbowała zawrócić swoje <br>zwierzę na dawny szlak, uderzyła je dłonią po szyi <br>i chwytając za rogi skręcała łeb antylopy. Ta <br>jednak, parskając, wyrwała się i nie pozwalała zepchnąć <br>z