Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
z własnej woli, bez przymusu, docenia niechętnie, bo i po prawdzie nie bardzo ma za co, tedy medialiści robią to samodzielnie. Stąd mnogość wiktorów i innych statuetek wręczanych kolegom przez kolegów. I niech ktoś nie wmawia mi, że te wiktory przyznaje publiczność. To tak jakbym z moim bliźniaczym bratem ustanowił nagrodę Wielkiego Kwasa. Nagroda jest dla nas dwóch, za nasz trud codzienny i znój. A wy, drodzy pasażerowie ekonomicznej klasy polskiej rzeczywistości, głosujecie albo na mnie, albo na brajdaka. Jeśli ja wygrywam, to Martinez statuetkę wtyka w moje ręce. Jeśli, co nie daj Boże, więcej pasażerów głosuje na brata, to ja
z własnej woli, bez przymusu, docenia niechętnie, bo i po prawdzie nie bardzo ma za co, tedy medialiści robią to samodzielnie. Stąd mnogość wiktorów i innych statuetek wręczanych kolegom przez kolegów. I niech ktoś nie wmawia mi, że te wiktory przyznaje publiczność. To tak jakbym z moim bliźniaczym bratem ustanowił nagrodę Wielkiego Kwasa. Nagroda jest dla nas dwóch, za nasz trud codzienny i znój. A wy, drodzy pasażerowie ekonomicznej klasy polskiej rzeczywistości, głosujecie albo na mnie, albo na brajdaka. Jeśli ja wygrywam, to Martinez statuetkę wtyka w moje ręce. Jeśli, co nie daj Boże, więcej pasażerów głosuje na brata, to ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego