Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dnia stało się, pijani Łotysze sobie pohulali. Zgwałcili dwunastoletnią dziewczynkę. Niemcy szybko podstawili oddział SS. Demonstracyjnie. Łotysze ścichli i Niemcy bez problemów odesłali krnąbrnych sojuszników na Pomorze.

Zbliżała się Wigilia. Jassmontów na wieczerzę zaprosili Stefa i Konstanty. Stefa, stara panna, prowadziła dom bratu. W swych dobrych latach ponoć uchodziła za najbrzydszą pannę w okolicy, ale gospodynią była znakomitą. Jan i Róża wyszli przed czwartą, ostatnie słońce dogorywało, posypując złociście miasteczko. Nie chcieli, aby na nich czekano. Domy przez zaciemnienie zdawały się opuszczone, przypominały trumny. Tęgi wigilijny śnieg na płotach i dachach zaparł się jak proszalny dziad, który nie wyjdzie, dopóki nie
dnia stało się, pijani Łotysze sobie pohulali. Zgwałcili dwunastoletnią dziewczynkę. Niemcy szybko podstawili oddział SS. Demonstracyjnie. Łotysze ścichli i Niemcy bez problemów odesłali krnąbrnych sojuszników na Pomorze. <br><br>Zbliżała się Wigilia. Jassmontów na wieczerzę zaprosili Stefa i Konstanty. Stefa, stara panna, prowadziła dom bratu. W swych dobrych latach ponoć uchodziła za najbrzydszą pannę w okolicy, ale gospodynią była znakomitą. Jan i Róża wyszli przed czwartą, ostatnie słońce dogorywało, posypując złociście miasteczko. Nie chcieli, aby na nich czekano. Domy przez zaciemnienie zdawały się opuszczone, przypominały trumny. Tęgi wigilijny śnieg na płotach i dachach zaparł się jak proszalny dziad, który nie wyjdzie, dopóki nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego