potrzebny; na pewno w sklepach będą tłumy; takiego, jak ja chcę, się nie dostanie; mąż będzie marudzić, że za długo wybieram. I po czterech godzinach takiego wywijania w głowie poszłaś pić przekonana, że to, co wymyśliłaś, to rzeczywistość. Nawet nie próbowałaś sprawdzić, jak jest z tym płaszczem naprawdę. A już najśmieszniej: wymyśliłaś, że sama go kupisz i zrobisz mężowi niespodziankę, po co zmęczony po pracy ma chodzić - taka w tych swoich planach chciałaś być dla niego dobra. Po piciu całkiem ci się odmieniło: jak mu tak zależy, niech sam kupi, ja wcale nie chcę żadnego płaszcza".</></><br><who1>Monika: Czy inni pacjenci mówili