swoich rozmówców: wprawdzie nie jest sławnym politykiem, nie potrafi pisać wierszy i dramatów, nie umie nawet buta podzelować, ale przynajmniej wie, że nic nie wie, podczas gdy tamci też niczego nie wiedzą, ale nie są tego świadomi. "Ja jeszcze i dziś chodzę i szukam tego, i myszkuję, jak mi bóg nakazuje, i między mieszczanami naszymi, i między obcymi... I to mi tyle czasu zabiera, że ani nie miałem kiedy w życiu obywatelskim zrobić czegoś, o czym by warto było mówić, ani koło własnych interesów chodzić, ostatnią biedę klepię przez tę służbę bożą".<br>Sędziowie Sokratesa zrozumieli z tego wszystkiego tylko odcień kpiny