drogi człowieku.<br>- Nie widzieliście? To popatrzcie na niego! O, o, o, ten paser!<br>- Jeżeli ja, sprawiedliwy kupiec, ja, Mordarski całe życie, ja... mam być paserem, to jak się nazywa ten, który stworzył ten świat? I rządzi nim bezkarnie z nieba?<br>- Paser! Granatowego <orig>zblatował</> bez mrugnięcia, a mnie za moją harówkę nakładł po mordzie.<br>- Jajeczny, jak mój towar wraca w moje ręce; to ja płacę. Jak mój towar wpada w obce ręce, to mój tragarz płaci. Nie ma inaczej. Jajeczny, nie buntuj mi ludzi w biały dzień. Zwięzła, umiarkowana gestykulacja Mordarskiego tłumiła pasję tragarza i gasło wyraźnie, wyczerpywało się w jałowych skargach