obaw i skrępowania, jak wstępuje w nich szaleńcza odwaga. Pamiętam dowcip o myszkach, na których testowano moc angielskiego i polskiego alkoholu. Angielska myszka po paru kropelkach padła trupem, a nasza, zaprawiona w spożyciu gorzały, wchłonęła dwa pełne zakraplacze, stanęła na tylnych łapkach i zawołała wielkim głosem: "Gdzie jest kot? Idę nakłaść mu po pysku!"</><br><who1>Monika: Ludzie piją też, żeby uciec od smutku i rozpaczy.</><br><who2>Włodek: Miałem serdecznego przyjaciela, takiego na dobre i na złe. Feralnego dnia wsiadł do żuka, wiedział, że jedzie z pijanym kierowcą, sam też był lekko wstawiony, więc mu to nie przeszkadzało. Po kilkunastu kilometrach wylądowali na drzewie