co zwodził? Starszy syn urodził się, kiedy byłam na piątym roku. Błagałam dziekana, żeby mi dał praktykę w Święcianach, to wysłał mnie do Kretingi - nie można było dalej. Mama wzięła małego do siebie, bo musiałabym przerwać studia.<br><br>Po stażu wyjechaliśmy do Kurenai, sziaulajskij rajon, bo tam dawano lekarzom mieszkania. Dali nam dwa pokoje w domku letniskowym. Z żelaznym piecykiem, ale nie przydzielili węgla, tylko torf. Piecyk grzał, póki się dokładało, ale kiedyśmy spali, woda w wiadrach nam zamarzała. Rano strach było nogi wysunąć z pościeli. Chcieliśmy podłączyć ogrzewanie elektryczne, ale straż pożarna nie pozwoliła, bo domek był cały z drewna. Młodszy