Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
jednak pusty - szare fale, lukrowane bielą grzyw biegną monotonie od wschodu. Patrzymy na nie z Myszołowem, dziękując za spektakl, jaki niespodziewanie nam ofiarowano.
Gdy mgła powraca, siadam do maszyny. Jak zawsze piszę przy stoliku nawigacyjnym, siedząc na zwiniętym śpiworze, pod który i na który nałożone są warstwy gazet chroniące przed namakaniem. Co pewien czas trzeba je wyrzucać i zastępować nowymi. Woda atakuje z prędkością kilku egzemplarzy na godzinę.
Pisanie na maszynie to osobna powieść przy żegludze małym jachtem. Po pierwsze maszyna jeździ na mokrej powierzchni, nie mogąc znaleźć oparcia, po drugie wilgotny papier kręci się we wszystkie strony - jeśli piszemy z
jednak pusty - szare fale, lukrowane bielą grzyw biegną monotonie od wschodu. Patrzymy na nie z Myszołowem, dziękując za spektakl, jaki niespodziewanie nam ofiarowano.<br> Gdy mgła powraca, siadam do maszyny. Jak zawsze piszę przy stoliku nawigacyjnym, siedząc na zwiniętym śpiworze, pod który i na który nałożone są warstwy gazet chroniące przed namakaniem. Co pewien czas trzeba je wyrzucać i zastępować nowymi. Woda atakuje z prędkością kilku egzemplarzy na godzinę.<br> Pisanie na maszynie to osobna powieść przy żegludze małym jachtem. Po pierwsze maszyna jeździ na mokrej powierzchni, nie mogąc znaleźć oparcia, po drugie wilgotny papier kręci się we wszystkie strony - jeśli piszemy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego