rangą. Zaczęto mu po <br>kątach zarzucać "<orig>sztreberstwo</>", czyli niezdrową gorliwość, mającą na celu awanse <br>i ordery. On zaś śpieszył się do swej szuflady, w której ukryty sojusznik, ksiądz <br>Wais, czekał, aby go pocieszyć i zahartować. Czynił to jednak coraz mniej skutecznie. <br>Wielomówny i opryskliwy, nie zwracał uwagi na pytania, którymi nań Grodzicki <br>nacierał. Zaprzątnięty pogromem nieprzyjaciół, których zawczasu rozbroił, upojony <br>zwycięstwem odniesionym w istocie przed bitwą, unicestwiał pogardliwym milczeniem <br>nieśmiały szept marginesów, gdzie Grodzicki uczciwie zapisywał obiekcje Teofila. <br>Nie było sposobu wydobyć od teologa wyznania, jaki jest cel świata.<br> A tu znów Teofil pytał:<br> - Cóż ma do roboty wszechmoc i jaki