Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
za miasto albo do Ogrodów Luksemburskich, a w sobotę bawiliśmy się w kabarecie na Montmartre. To były bardzo miłe czasy, naprawdę bardzo miłe, a ona bardzo kochała się w moim Henryku.
Ja myślę, że ona tu wciąż przychodzi dla niego.
Naprawdę nie wiem, czy powinnam o tym opowiadać...
Może jednak napije się pan kawy?
Myślę, że zawsze było mnie za mało jako kobiety dla takiego mężczyzny jak Henryk. Żył mocno i szybko, jakby wiedział, że nie ma tyle czasu co inni. Kobiety za nim szalały, nie tylko pani Greffer. Znałam wszystkie jego romanse, bo tak niedokładnie je ukrywał przede mną, jakby
za &lt;page nr=13&gt; miasto albo do Ogrodów Luksemburskich, a w sobotę bawiliśmy się w kabarecie na Montmartre. To były bardzo miłe czasy, naprawdę bardzo miłe, a ona bardzo kochała się w moim Henryku.<br>Ja myślę, że ona tu wciąż przychodzi dla niego.<br>Naprawdę nie wiem, czy powinnam o tym opowiadać...<br>Może jednak napije się pan kawy?<br>Myślę, że zawsze było mnie za mało jako kobiety dla takiego mężczyzny jak Henryk. Żył mocno i szybko, jakby wiedział, że nie ma tyle czasu co inni. Kobiety za nim szalały, nie tylko pani Greffer. Znałam wszystkie jego romanse, bo tak niedokładnie je ukrywał przede mną, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego