ziemi, więc czym prędzej weszliśmy pod dach i siadaliśmy na matach przy niskich stolikach, na których wkrótce pojawiły się miseczki z gęstym baranim gulaszem i czarki z ryżem, i płaty melonów, i owoce granatu, i szalki gorącej gorzkiej herbaty, która tak wspaniale gasiła pragnienie,<br>siedziałem tuż obok naszego wychowawcy, który napominał mnie surowo, ilekroć brałem łyżkę do lewej ręki, i tłumaczył mi, że je się i pisze prawą, a ja nie zaprzeczałem, choć dotychczas służyła mi do jednego i drugiego - z powodzeniem - lewa...<br>a później, gdy już się pożywiliśmy, wyjaśniał nam, Albinowi, Felkowi i mnie, zasady gry w brydża, abyśmy mogli