życie, jeżeli żyje się tylko dla siebie. Stąd pewnie ta jego panika, ten strach. Żona, zdaje się, mało miejsca zajmuje w jego myślach. Wszystkie uczucia i ambicje ulokował w Zuzi. A Zuzia jest jej rodziną, prawdziwą! To ona miała większe prawo, aby ją zatrzymać. Po tym, jak przyznał wreszcie, kim naprawdę Zuzia jest, musiałby pozwolić jej odejść. I chyba by jej siłą nie zatrzymywał. Przyjechał tutaj przecież pokonany. A Zuzia chciała z nią zostać. Nawet mu to przecież powiedziała... Dlaczego więc ona sama tak dziwnie się zachowała, zupełnie jakby była adwokatem diabła. Nic dziwnego, że tak jej dziękował za wspaniałomyślność. Jasne