Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
się w romans z młodą kobietą (pisze o niej pogardliwie: efemeryda), by i ją po paru latach porzucić, gdy uzna za wygodniejsze życie u boku żony.
Tak nam przedstawił siebie Eugeniusz Romer, we wspomnieniach nie wiedząc czemu nazwanych pamiętnikiem, za to napisanych ciężkim stylem XIX-wiecznych rozpraw naukowych, nużących i napuszonych, czasem jednak jakby dla urozmaicenia drażniących młodopolską minoderią. Jakby tego było mało, pozwolił sobie zlekceważyć chronologię wydarzeń, wybiega w swej opowieści naprzód, potem cofa się, znów wyprzedza fakty, swobodnie mieszający obrazy i etapy swych duchowych przemian.
Ale Romer nie zamierzał utrwalić dla potomnych historii swojego długiego życia. Czytelnik szukający wiadomości
się w romans z młodą kobietą (pisze o niej pogardliwie: efemeryda), by i ją po paru latach porzucić, gdy uzna za wygodniejsze życie u boku żony.<br>Tak nam przedstawił siebie Eugeniusz Romer, we wspomnieniach nie wiedząc czemu nazwanych pamiętnikiem, za to napisanych ciężkim stylem XIX-wiecznych rozpraw naukowych, nużących i napuszonych, czasem jednak jakby dla urozmaicenia drażniących młodopolską minoderią. Jakby tego było mało, pozwolił sobie zlekceważyć chronologię wydarzeń, wybiega w swej opowieści naprzód, potem cofa się, znów wyprzedza fakty, swobodnie mieszający obrazy i etapy swych duchowych przemian.<br>Ale Romer nie zamierzał utrwalić dla potomnych historii swojego długiego życia. Czytelnik szukający wiadomości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego