Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
styczeń 1945 to głębokie śniegi, mróz i cudowne słońce. Zaczęły się spacery - brakowało tylko nart, które po wybuchu wojny niemiecko-bolszewickiej kazano oddać dla wojska. Oczywiście, nart nie oddaliśmy, ale w obawie przed rewizją zostały spalone. W tym to czasie przyszła odwilż - mówiło się, że ocieplenie aury spowodowało powszechne palenie nart w całym Generalgiuwerment. Z licznych spacerów utkwił mi powrót z Doliny Kościeliskiej drogą przez Nędzówkę i Gronik. Gościniec przechodzi tam przez las, u samych stóp regli. Na skraju drogi leżały wywrócone sanie i zaprzęgnięte jeszcze do nich dwa zabite konie. Jak nam potem powiedziano, saniami jechali żołnierze i tam właśnie
styczeń 1945 to głębokie śniegi, mróz i cudowne słońce. Zaczęły się spacery - brakowało tylko nart, które po wybuchu wojny niemiecko-bolszewickiej kazano oddać dla wojska. Oczywiście, nart nie oddaliśmy, ale w obawie przed rewizją zostały spalone. W tym to czasie przyszła odwilż - mówiło się, że ocieplenie aury spowodowało powszechne palenie nart w całym Generalgiuwerment. Z licznych spacerów utkwił mi powrót z Doliny Kościeliskiej drogą przez Nędzówkę i Gronik. Gościniec przechodzi tam przez las, u samych stóp regli. Na skraju drogi leżały wywrócone sanie i zaprzęgnięte jeszcze do nich dwa zabite konie. Jak nam potem powiedziano, saniami jechali żołnierze i tam właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego