Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
na skrzydłach pasatu.
Codziennie wystukuję pięć stron Słuchając głosu oceanu; właściwie jest to przepisywanie i uzupełnianie. Pisałem bowiem na bieżąco na oceanie. O szóstej odkładam maszynę i sięgam po hantle. Gimnastyka, potem śniadanie i pędem do kolejki. Po drodze usiłuję odczytywać szyldy sklepów i napisy informacyjne. Czasem zatrzymuję się, by narysować w notesie kilka hieroglifów. Wtedy resztę drogi odbywam biegiem. Odbijam kartę kontrolną, przeglądam wykresy na stoliku, przy którym spędzę dzień. Pierwszy dzwonek - przygotować się. Drugi dzwonek - uwaga. Trzeci dzwonek - taśma rusza.
Piętnastominutowa przerwa. Dziewczęta robią kawę, zieloną herbatę, wydobywają z torebek ciastka, cukierki. Piję herbatę, smak jest potworny i nigdy
na skrzydłach pasatu.<br> Codziennie wystukuję pięć stron Słuchając głosu oceanu; właściwie jest to przepisywanie i uzupełnianie. Pisałem bowiem na bieżąco na oceanie. O szóstej odkładam maszynę i sięgam po hantle. Gimnastyka, potem śniadanie i pędem do kolejki. Po drodze usiłuję odczytywać szyldy sklepów i napisy informacyjne. Czasem zatrzymuję się, by narysować w notesie kilka hieroglifów. Wtedy resztę drogi odbywam biegiem. Odbijam kartę kontrolną, przeglądam wykresy na stoliku, przy którym spędzę dzień. Pierwszy dzwonek - przygotować się. Drugi dzwonek - uwaga. Trzeci dzwonek - taśma rusza.<br> Piętnastominutowa przerwa. Dziewczęta robią kawę, zieloną herbatę, wydobywają z torebek ciastka, cukierki. Piję herbatę, smak jest potworny i nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego