nocy rozjaśnionej <br>tysiącem lamp i pochodni, kiedy to wszyscy w Jerozolimie, od arcykapłanów zaczynając, <br>wiedli święty taniec, i wreszcie o wodzie, którą kapłan przenosił z Siloe w <br>złotym dzbanie. Oni także zbudowali sobie szałas na podwórzu gospody, spali <br>w nim, jedli, łamali chleb. <br> - Znowu wędrujemy - powiedział któregoś wieczoru Paweł - jak nasi ojcowie, <br>którzy uchodzili z Egiptu. Ale my nie uciekamy. Raczej wędrujemy z powrotem <br>do ziemi grzechu...<br> Zamyślił się. Jego towarzysze patrzyli na niego jak zawsze pełni miłości i <br>szacunku, choć nie pojmowali jego słów. Wiatr szeleścił zeschłymi liśćmi gałęzi, <br>które stanowiły ściany szałasu. Kapiton siedząc na tarasie zabawiał córki gospodarza <br>tęsknymi