tu jeszcze kawy, a panowie zacznijcie w bibliotece o jedenastej. Każę tam podać porto i koniaki. Grajcie sobie do rana. Nikomu nie będziecie przeszkadzać.<br>Julian nie bardzo wiedział, jak będzie mógł odbyć z de Beerem konferencję w cztery oczy. Jeżeli de Beer rzeczywiście myśli o brydżu, a o spotkaniu dopiero następnego dnia, to ucieknie mu noc w buduarze.<br>Widząc, że Olibisi kieruje się do bocznych drzwi ogrodowych, Julian szybko wtrącił, że wróci za chwilę, i pobiegł jej śladem. W milczeniu szli przez chwilę obok siebie w kierunku jeziora, krętą dróżką wysadzaną bukszpanem. Noc była ciemna, w zagajniku w dole, na prawo pohukiwała