Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
dowód, że wszystko od słońca pochodzi.
Tyle niespodzianych rzeczy!
Widzę, czuję, lecz nie wierzę.
Helena zarzuciła mi ręce na szyję, ja nie wierzę.
Trawa pod stopami, też nie wierzę.
Powietrze od ziemi do błękitnego nieba, nie wierzę.
Niczemu nie wierzę.
Kto mnie tym łudzi?
Kto i dlaczego?
Kto chce mnie natchnąć czymś, co nie istnieje?
Życia radością, skoro czegoś takiego nie ma?
Więc kto tu ze mnie szydzi, podtykając mi pod oczy cały ten ogród
wspaniały i moją szczęśliwą żonę?
A przecież wszystko wokół, my oboje na ścieżce i drzewa, niebo, ptaki, trawa
muskana powiewem wygląda tak, jakby Pan nasz przeszedł
dowód, że wszystko od słońca pochodzi.<br> Tyle niespodzianych rzeczy!<br> Widzę, czuję, lecz nie wierzę.<br> Helena zarzuciła mi ręce na szyję, ja nie wierzę.<br> Trawa pod stopami, też nie wierzę.<br> Powietrze od ziemi do błękitnego nieba, nie wierzę.<br> Niczemu nie wierzę.<br> Kto mnie tym łudzi?<br> Kto i dlaczego?<br> Kto chce mnie natchnąć czymś, co nie istnieje?<br> Życia radością, skoro czegoś takiego nie ma?<br> Więc kto tu ze mnie szydzi, podtykając mi pod oczy cały ten ogród<br>wspaniały i moją szczęśliwą żonę?<br> A przecież wszystko wokół, my oboje na ścieżce i drzewa, niebo, ptaki, trawa <br>muskana powiewem wygląda tak, jakby Pan nasz przeszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego