Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
je
krzykiem i strzałami. Bieg stada na północ znów uniemożliwił oddział
Bentleya. W ten sposób przerażone, zdezorientowane już zupełnie kangury
pomknęły na zachód, w kierunku skalnego łańcucha wzgórz. Oczekiwał tam
na nie cichy w tej chwili wąwóz-pułapka.
Bez większych trudności i niespodzianek zagnano kangury do wąwozu,
którego gardziel zamknięto natychmiast drucianą siatką.
Wilmowski, zabezpieczywszy zwierzęta w wąwozie, zaczął się rozglądać
za Tomkiem. Nie mógł go nigdzie dojrzeć.
Zapytany o chłopca Bentley odparł z miłym uśmiechem:
- Niech pan przestanie się o niego niepokoić. To naprawdę zuch.
Dzięki niemu kangury nie zdołały się wymknąć z pierścienia obławy. W
nocy odeszły dalej na
je<br>krzykiem i strzałami. Bieg stada na północ znów uniemożliwił oddział<br>Bentleya. W ten sposób przerażone, zdezorientowane już zupełnie kangury<br>pomknęły na zachód, w kierunku skalnego łańcucha wzgórz. Oczekiwał tam<br>na nie cichy w tej chwili wąwóz-pułapka.<br> Bez większych trudności i niespodzianek zagnano kangury do wąwozu,<br>którego gardziel zamknięto natychmiast drucianą siatką.<br> Wilmowski, zabezpieczywszy zwierzęta w wąwozie, zaczął się rozglądać<br>za Tomkiem. Nie mógł go nigdzie dojrzeć.<br> Zapytany o chłopca Bentley odparł z miłym uśmiechem:<br> - Niech pan przestanie się o niego niepokoić. To naprawdę zuch.<br>Dzięki niemu kangury nie zdołały się wymknąć z pierścienia obławy. W<br>nocy odeszły dalej na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego