cegły i ludzkich westchnień, wzbiegających do czegoś lepszego... Tego komina, na którym kiedyś, pięćdziesiąt lat temu... <page nr=43>.<br>V<br> Lewandowski wstał nazajutrz około ósmej. Po krótkim, lecz twardym śnie czuł w sobie rześkość wewnętrzną, jakiej już dawno nie doznawał Myśl, że nie pójdzie dziś do pracy, wydała mu się tak niedorzeczna, iż natychmiast z wielką starannością zaczął się golić, choć nie był to dzień na golenie przewidziany. Jedno wiedział, że w domu zostać nie potrafi. Po umyciu przyrządził sobie herbatę na spirytusowej maszynce, zjadł śniadanie, napisał na kartce papieru "wrócę po południu", po czym w jesionce i czapce wyszedł z mieszkania. Kartkę wcisnął