dzień, blade słońce przeświecało między pniami drzew, z których co jakiś czas opadał liść. Nie było wiatru, długo więc kołował w powietrzu, lądując wreszcie na ścieżce. Pełno ich już leżało w alejach, we wszystkich kolorach jesieni od jasnożółtych do amarantowych, wpadających w bordo. <br>Zuzanna opowiedziała Ewelinie o swoich perypetiach z nauką konnej jazdy. I o końcowym zwycięstwie. Bo jednak jeździ. <br>- Ty jesteś naprawdę Lechicka - roześmiała się Ewelina. - To przechodzi u nas z pokolenia na pokolenie, moja matka była amazonką, ja... <br>- Jeździsz konno, ciociu! - ucieszyła się Zuzanna.<br>- Raczej jeździłam, ostatnio siedziałam w siodle przed wojną... <br>Opowiedziała Zuzannie o swojej klaczy Carmelicie, którą