Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Kantara wyłonił się spomiędzy gości i wyciągnął ku niemu rękę z pięćdziesięciozłotówką: - To ten w okularach. Idźże tam... herbatę płaci.
Szarpany ze wszystkich stron, Roman obracał się w kółko, pokazywał trzymane w ręce banknoty i odbierał te, które mu gwałtem wciskano. Zgiełk na rewirze powiększał się z każdą sekundą, spośród nawału dźwięków Roman zaledwie mógł rozróżnić niecierpliwe nawoływania: "No i co z tą resztą !" - "Czemu pan nie wydaje?" - "Długo to jeszcze będzie trwało?" - "Niechże pan zmieni!" Wreszcie znalazłszy się w pobliżu wyjścia wypadł do garderoby. Tu zderzył się z Maksem.
- Panie delegacie, pan słyszał już o tej piosence? Stec tam śpiewa
Kantara wyłonił się spomiędzy gości i wyciągnął ku niemu rękę z pięćdziesięciozłotówką: - To ten w okularach. Idźże tam... herbatę płaci.<br>Szarpany ze wszystkich stron, Roman obracał się w kółko, pokazywał trzymane w ręce banknoty i odbierał te, które mu gwałtem wciskano. Zgiełk na rewirze powiększał się z każdą sekundą, spośród nawału dźwięków Roman zaledwie mógł rozróżnić niecierpliwe nawoływania: "No i co z tą resztą &lt;page nr=310&gt;!" - "Czemu pan nie wydaje?" - "Długo to jeszcze będzie trwało?" - "Niechże pan zmieni!" Wreszcie znalazłszy się w pobliżu wyjścia wypadł do garderoby. Tu zderzył się z Maksem.<br>- Panie delegacie, pan słyszał już o tej piosence? Stec tam śpiewa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego