dlatego, że sam był mistrzem wschodnich sztuk walki kung-fu i prowadził szkołę dla kilkudziesięciu uczniów.<br>W zrujnowanym mieście nie było prądu ani bieżącej wody. Zburzone zostały szpitale, urzędy, szkoły. Nikt nie miał ani pieniędzy, ani serca, by je odbudowywać. O odbudowie czy budowie stadionów, boisk i sportowych sal nikt nawet nie myślał. Uczniowie prezesa Motmaina na swoje treningi kung-fu zbierali się więc w miejskich parkach, w prywatnych mieszkaniach, okradzionych do cna fabrycznych halach, a czasami w gabinecie mistrza. Cwiczenia nie były zabronione. Ale zalecając swoim uczniom jogę jako metodę na rozciągnięcie mięśni i medytację przed treningami i walkami, nieświadomy, bo