na uboczu i rzekł:<br> - Zejdźmy tam.<br> I zeszliśmy.<br> Myślałem, że może mi chce coś wyznać, rad jakichś udzielić czy<br>przestrogi, jak to zwykle na ostatek, i dlatego tylko przyprowadził<br>mnie do tej kotliny zajęczej, lecz kiedyśmy siedli, pogrążył się ojciec<br>w milczeniu i nawet słowem się do mnie nie odezwał, nawet nie spojrzał<br>w moją stronę, tylko gdzieś przed siebie niby patrzył, a nie patrzył, i<br>milczał jak zaklęty. Miałem wrażenie, że się otoczył tym swoim<br>milczeniem jak murem, skrył się w nie przede mną, a może nie tylko<br>przede mną, lecz i przed sobą, przed myślami swoimi, przed tym naszym<br>rozstaniem