wcale dziwić. Amerykanie znowu mają mnóstwo własnych tematów, choćby wojna w Iraku, którą na razie zajął się dokumentalista Michael Moore.<br><br>Nikt zatem nie zwolni z tego obowiązku naszych twórców, którzy tymczasem borykają się z ogromnymi kłopotami, bo albo jest za wcześnie, albo za późno, albo bohater za bardzo jednowymiarowy, albo nazbyt kontrowersyjny, albo o czymś mówić nie wypada, albo nie warto. A zawsze brakuje pieniędzy. Nic zatem dziwnego, że kino, które ostatnio chciałoby iść na wojnę, znalazło się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Brakuje mu strategii, amunicji i odwagi. Zapewne więc zdezerteruje. Wszystko wróci do normalności, czyli do nijakości.</><br><br><tit>KULTURA</><br><br><div type="art"><br><br><tit>Afisz