żyć dobrze i czekać, aż przyjdzie i zdmuchnie mnie tak jak Pawlika na świeżo zaoranym polu albo tak jak mojego dziadka. Nie jest trudno ją zaakceptować, jeśli przychodzi u schyłku życia, unicestwia pomarszczone twarze i ciała pełne bólu. Wtedy bardziej przerażająca jest starość, zwłaszcza ta smutna. To pokuta za grzech nędznego życia, za brak poszukiwania, to lata w celi śmierci, kiedy można patrzeć tylko w przód, można myśleć tylko o egzekucji. Ci, którzy dobrze żyli, mogą na starość oglądać się za siebie, doświadczają łaski pogodzenia, harmonii ze światem <page nr=139> i z jego cyklami. Na taka starość trzeba sobie zasłużyć.<br>Śmierć przeraża, gdy